Po klęsce Francji rząd polski i Naczelne Dowództwo WP przystąpiło do odbudowy Polskich Sił Zbrojnych na terenie Wielkiej Brytanii. Żołnierze kierowani byli do zaimprowizowanych obozów w Biggar, Douglas i Crawford w Szkocji. 13 lipca 1940 w Biggar utworzono 1 Brygadę Strzelców pod dowództwem gen. Gustawa Paszkiewicza, a w Douglas 2 Żakiet lub marynarka o luźnym kroju; Jego częścią marynarka; Daw. marynarka; Długa marynarka ignacego rzeckiego; Marynarka gazdy; Galowa marynarka jeźdźca; Marynarka dwurzędowa; Kurtka, marynarka; Royal marynarka wojenna wielkiej brytanii; Us , marynarka wojenna stanów zjednoczonych; Marynarka wojenna iii rzeszy; Noszona pod W środę irańska marynarka wojenna przejęła kontrolę nad młodymi marynarzami. Aby zrobić miejsce na negocjacje, dopiero dzisiaj podano sprawę do wiadomości publicznej. Rząd próbuje uzyskać uwolnienie. Według „Independent”, czterech członków załogi ma zaledwie między 20 a 30 rokiem życia, a piąty po pięćdziesiątce. Współczesna grecka marynarka historycznie wywodzi się z sił morskich różnych wysp Morza Egejskiego , które walczyły w greckiej wojnie o niepodległość . W okresach monarchii (1833–1924 i 1936–1973) była znana jako Królewska Grecka Marynarka Wojenna ( Βασιλικόν Ναυτικόν , Vasilikón Naftikón , w skrócie ΒΝ Pierwsze formalne szkolenie kadetów irlandzkiej marynarki wojennej odbyło się w 1947 r. w Britannia Royal Naval College w Dartmouth w Wielkiej Brytanii. W 1970 r. W 1970 r. Cliona i Macha zostały wycofane ze służby i zezłomowane, pozostawiając Maev jako jedyny statek w służbie marynarki wojennej. ORP „Mazur” w latach 1932-34. Przed wybuchem wojny „Mazur” wykonywał zadania związane z transportem materiałów wojskowych z Gdyni na Hel. Wybuch wojny zastał go w porcie wojennym na Oksywiu, gdzie był zacumowany przy zachodnim molo w basenie nr 2. Dowódcą okrętu był kpt. mar. Tadeusz Rutkowski. a4R1s. O tym, że polska domena morska wymaga pilnej modernizacji, oraz o potrzebie długofalowych strategii dla rozwoju Marynarki Wojennej i polskiego przemysłu stoczniowego piszemy w najnowszym ”Raporcie Pułaskiego”. W opublikowanym właśnie Raporcie pt.: „Jak planować rozwój Marynarki Wojennej? Doświadczenia polskie i brytyjskie”, Dr Tomasz Smura i Michał Oleksiejuk analizują potencjał i potrzeby Marynarki Wojennej RP oraz stan polskiego przemysłu stoczniowego. Autorzy porównują sytuację Wielkiej Brytanii w domenie morskiej i wyciągają wnioski z jej sukcesu. Zdaniem naszych ekspertów Polska powinna przeanalizować brytyjskie podejście i zapożyczyć niektóre rozwiązania przyjęte przez Zjednoczone Królestwo. Wojna w Ukrainie uświadomiła nam ogromną wagę dobrze wyposażonej i rozwiniętej marynarki wojennej dla ogólnej strategii obrony państwa. Rola MW jest istotna nie tylko w domenie stricte militarnej, ale także dla zachowania bezpieczeństwa szlaków handlowych czy projekcji siły. Polska sfera morska, mimo uzyskania zwiększonej uwagi decydentów w ostatnich latach, wciąż pozostawia wiele do życzenia. Marynarka Wojenna potrzebuje pilnej i szybszej modernizacji, brakuje spójności strategii między poszczególnymi aparatami decyzyjnymi, a potencjał rodzimego przemysłu stoczniowego nie jest w pełni wykorzystany. Wielka Brytania natomiast, mimo spadku roli Royal Navy po zakończeniu ery kolonialnej i zmiany potrzeb militarnych kraju, z sukcesem przeprowadziła restrukturyzację tak marynarki wojennej jak i przemysłu okrętowego. Brytyjczycy postawili na długoletnie strategie, które zakładają plany rozbudowy i modernizacji floty morskiej, z góry ustalone kontrakty dla rodzimych stoczni oraz stawianie na brytyjskie surowce w budowie okrętów. Dla zwiększenia swojego potencjału na morzu Polska powinna wzorować się na tradycyjnej potędze morskiej jaką jest Wielka Brytania. Polscy decydenci muszą głęboko przeanalizować, a nawet powinni zapożyczyć część brytyjskich rozwiązań, takich jak długofalowe plany strategiczne, przyspieszenie modernizacji floty czy strategiczne uznanie celów klimatycznych. Niezbędnym jest także bezpośrednie włączenie do takiej strategii przemysłu stoczniowego, co pozwoli na wykorzystanie jego potencjału dla szybszego i bardziej efektywnego rozwoju Marynarki Wojennej. Polska może też rozwijać współpracę międzynarodową ze Zjednoczonym Królestwem, na przykład w programie Miecznik. Pobierz pełny Raport w formacie PDF W okresie II wojny światowej załogi polskich okrętów podwodnych wielokrotnie okrywały się chwałą. Po zakończeniu konfliktu używano jednostek o przedwojennym rodowodzie i rozwiązaniach technicznych. Dopiero w latach sześćdziesiątych udało się odmłodzić flotę i pozyskać nowoczesną konstrukcję w postaci projektu 613. Pod koniec istnienia PRL zakupiono okręt podwodny projektu 877, który był wówczas najnowocześniejszą jednostką w całym Układzie Warszawskim. Obydwa Orły były spadkobiercami legendarnego Orła, który zasłynął działaniami toczącymi się od września 1939 roku do końca maja 1940 roku. Okręty podwodne w Polsce 1945-1962 Koniec II wojny światowej zastał Marynarkę Wojenną w Wielkiej Brytanii z trzema okrętami podwodnymi: ORP Sokół, Dzik, ORP Wilk. W wyniku działań wojennych utracono dwie jednostki: ORP Orzeł w czerwcu 1940 roku, ORP Jastrząb w maju 1942 roku[1]. Po zakończeniu II wojny światowej do Polski mogły powrócić trzy okręty podwodne internowane w Szwecji. Kiedy we wrześniu 1939 roku okazało się, że nie będą w stanie przedostać się do Wielkiej Brytanii, dowódcy Sępa, Rysia i Żbika podjęli decyzję o wejściu do szwedzkich portów i internowaniu na czas wojny. Pierwszy ORP Orzeł. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna. Ze względu na rosnące napięcie pomiędzy krajami anglosaskimi a ZSRR i jego sojusznikami, nie istniała szansa na przejęcie jednostek wypożyczonych od Royal Navy – Sokoła i Dzika. Oznaczało to, że w skład powojennej polskiej floty podwodnej wejdą OORP Wilk, Sęp, Ryś i Żbik. Rysowały się przy tym dość istotne problemy, wśród których najpoważniejszym okazała się niechęć znacznej części marynarzy do nowej władzy oraz ustroju narzuconego przez ZSRR. Większość z nich wybrała pozostanie na emigracji i kiedy 26 października 1945 roku do Gdyni powróciły internowane jednostki, na ich pokładach znajdowało się niecałe 30% stanu osobowego[2]. Pozostali woleli wybrać los biednego emigranta niż według słów mata Ludwika Słomy „Przejść z więzienia do więzienia”[3]. W grudniu 1945 roku reaktywowano Dywizjon Okrętów Podwodnych, którego pierwszym dowódcą został kmdr por. Aleksander Mohuczy. Kwestia powrotu ORP Wilk z Wielkiej Brytanii była znacznie bardziej skomplikowana. Jednostka na skutek wielu problemów technicznych oraz personalnych od kwietnia 1942 roku przebywała w rezerwie. Na początku 1947 roku członkowie Polskiej Misji Morskiej dokonali oględzin ORP Wilk i doszli do wniosku, że nie warto ściągać go do Polski. Kmdr por. Stefan de Walden wysunął propozycję wymiany Wilka i niszczyciela Burza za OORP Ślązak i Krakowiak. Dwa nowoczesne niszczyciele eskortowe typu Hunt miały znacznie wyższą wartość bojową niż przedwojenne okręty Marynarki Wojennej. Brytyjczycy również mieli skorzystać na umowie ze względu na więcej metali kolorowych znajdujących się na pokładzie dawnych polskich jednostek[4]. Powojenna polityka Wielkiej Brytanii nie pozwoliła na przeprowadzenie takiej wymiany i wzmacnianie militarne bloku wschodniego. Wilk ostatecznie został przyholowany do Polski w 1952 roku, ale po niespełna dwóch latach pocięto go na złom. Podobny los spotkał OORP Ryś i Żbik, które wycofano i zezłomowano w 1955 roku. Stosunkowo krótko służyły w powojennej MW, ale zbyt duże zużycie kadłubów i przestarzała konstrukcja rodem z lat trzydziestych przyspieszyły decyzję o ich kasacji. W Dywizjonie Okrętów Podwodnych został bliźniak ORP Orzeł oraz pierwsze jednostki pochodzące z ZSRR. W MW zaczynała się ponad siedemdziesięcioletnia epoka radzieckich okrętów podwodnych. W latach 1954-1955 udało się wydzierżawić (a następnie odkupić) od ZSRR sześć jednostek projektu 96 – OORP Kaszub, Mazur, Krakowiak, Ślązak, Kujawiak i Kurp. Było to rozwiązanie tymczasowe mające zapewnić szkolenie podwodniaków na docelowy typ, jakim okazał się projekt 613. ORP Wilk w 1937 roku. Źródlo: Wikimedia Commons, domena publiczna. ORP Orzeł (II) – podwodny drapieżnik Układu Warszawskiego Koniec II wojny światowej przyniósł radzieckiemu przemysłowi swojego rodzaju nagrodę. Dzięki zdobyciu stoczni Schichaua w Gdańsku udało się przejąć 20 u-bootów typu XXI, z czego aż cztery znajdowały się w końcowej fazie wyposażania[5]. Udało się też pozyskać sporo części i maszyn bardzo przydatnych do podjęcia samodzielnej produkcji jednostek tego typu w ZSRR. Dla Sowietów wnioski z analizy produkcji, konstrukcji oraz próbnej eksploatacji zdobycznych niemieckich jednostek były dużą inspiracją dla radzieckich konstruktorów. Wkrótce objawiło się to w postaci okrętów podwodnych projektu 613. Projekt 613 to konwencjonalny okręt podwodny mający stać się jednostką uniwersalną dla krajów znajdujących się za Żelazną Kurtyną. Pierwszy 613 przekazano flocie ZSRR w 1952 roku i do końca lat pięćdziesiątych udało się zbudować aż 215 egzemplarzy. Ideą, jaka przyświecała konstruktorom tych jednostek, było stworzenie okrętu łatwego i taniego w produkcji, który stałby się najbardziej rozpowszechnioną jednostką podwodną w ZSRR i krajach Układu Warszawskiego lub innych państwach należących do bloku wschodniego. Załoga Orła liczyła 61 marynarzy (w tym 9 oficerów), a autonomiczność okrętu szacowano na 30 dni. Jednostka projektu 613 mogła osiągnąć prędkość nawodną 18 węzłów, a podwodną – 13 węzłów. Maksymalna głębokość zanurzenia to 200 metrów. Orła wyposażono w sześć wyrzutni torpedowych kal. 533 mm i mógł on przenosić 12 sztuk torped albo 20 min morskich[6]. ORP Orzeł (II). Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna. ORP Orzeł w latach 1962-1986 Marynarka Wojenna Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej poszukiwała czegoś, co mogłoby zastąpić okręty, których rozwiązania techniczne wywodziły się jeszcze z okresu przedwojennego. Pod koniec lat pięćdziesiątych jednostki te nie nadawały się do niczego innego niż szkolenie. Wybór padł na cztery jednostki projektu 613 – OORP Orzeł, Sokół, Kondor i Bielik, które trafiły do służby w latach 1962-1965. Pierwsze podniesienie bandery na ORP Orzeł miało miejsce 30 grudnia 1962 roku i od następnego roku załoga jednostki przystąpiła do intensywnego szkolenia oraz zdobywania doświadczeń dla następnych załóg. Do kwietnia 1963 roku Polaków wspierali marynarze z ZSRR, którzy pomagali im podczas pierwszych miesięcy eksploatacji. Od 2 do 18 czerwca 1964 roku Orzeł wraz z Sępem odbyły rejs po wodach Morza Północnego i Oceanu Atlantyckiego[7]. Pojawienie się polskich okrętów podwodnych na tych akwenach nie miało tylko i wyłącznie symbolicznego wyrazu – była to pierwsza wizyta od czasów II wojny światowej. Chodziło głównie o zdobycie doświadczenia w działaniu zespołowym w rejonie potencjalnego konfliktu z państwami NATO. Przekrój ORP Orzeł (II). Źródło: Wikimedia Commons, autor: PawełS, licencja: CC BY-SA Jednym z największych osiągnięć załogi ORP Orzeł były wspólne ćwiczenia z radziecką Flotą Północną. W lipcu i sierpniu 1967 roku Orzeł wraz z pozostałą trójką okrętów projektu 613 brał udział w forsowaniu rubieży ZOP. Polegało to na unikaniu wykrycia przez radzieckie jednostki przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych. Załodze Orła udało się uciec okrętom Floty Północnej, co świadczyło o wysokim poziomie wyszkolenia polskich marynarzy. Wyczyn ten powtórzono rok później, kiedy to ponownie Orzeł przechytrzył pogoń i upokorzył Sowietów, wynurzając się w porcie wojennym w Murmańsku[8]. ORP Orzeł pojawił się również gościnie na małym ekranie. W 19 odcinku serialu „Stawka większa niż życie” wystąpił jako niemiecki u-boot. Filmowe oznaczenie U-92 było związane z prawdziwym numerem taktycznym tego okrętu – 292. Orzeł nie brał z kolei udziału w realizacji zdjęć do filmu fabularnego „Ostatni po Bogu”[9]. W latach siedemdziesiątych Orzeł regularnie uczestniczył w manewrach flot państw Układu Warszawskiego oraz prowadził działania rozpoznawcze wokół duńskich i szwedzkich portów. Niestety, coraz częściej dawało o sobie znać zużycie jednostki i już w 1973 roku ograniczono jej zanurzenie ze 170 metrów do 120. Ten sam zabieg zastosowano w 1981 roku, kiedy to maksymalna głębokość, na jaką mogła zejść jednostka, została ustalona na 100 metrów[10]. Ceremonia ostatniego spuszczenia bandery na ORP Orzeł odbyła się 30 grudnia 1983 roku, a w 1986 roku przeprowadzono proces złomowania. Przez cały okres służby ORP Orzeł spędził w morzu 15 tys. godzin, z czego ponad 2500 pod wodą. Łącznie przebył 90 tys. mil morskich (30 tys. pod wodą) i dokonywał operacji zanurzenia 1500 razy[11]. ORP Orzeł (III) – z Układu Warszawskiego do NATO W latach osiemdziesiątych jednostki projektu 613 w coraz większym stopniu nie spełniały podstawowych zadań stawianych okrętom podwodnym. Po raz kolejny zdecydowano się na dzierżawę lub zakup w ZSRR. Wybór padł na projekt 877E (rosyjski kryptonim projektu – Warszawianka, w kodzie NATO – Kilo), który miał stać się standardową jednostką flot podwodnych państw należących do Układu Warszawskiego. Ostatecznie tylko Polska Republika Ludowa i Socjalistyczna Republika Rumunii pozyskały po jednym egzemplarzu podwodnej Warszawianki. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Projekt 877 to konwencjonalny okręt podwodny mający zastąpić starsze jednostki projektów 613, 633 i 641. Pierwszy 877 przekazano flocie ZSRR pod koniec 1980 roku. Do 2020 roku w stoczniach ZSRR i Rosji zbudowano łącznie 71 okrętów projektu 877 i trafiły one do ośmiu krajów. Ideą przyświecającą konstruktorom tych jednostek było stworzenie okrętu zdolnego do współpracy z atomowymi okrętami podwodnymi oraz do samodzielnych działań przeciwko okrętom NATO. W tym celu kadłub został pokryty specjalnym tworzywem[12], którego właściwością jest zmniejszenie możliwości wykrycia przez stacje hydroakustyczne. Dodatkowo specjalne farby użyte do malowania kiosku są w stanie zredukować promieniowanie elektromagnetyczne. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Załoga Orła liczy 60 marynarzy (w tym 13 oficerów), a autonomiczność okrętu szacowana jest na 45 dni. Jednostka projektu 877 może osiągnąć prędkość nawodną 12 węzłów, a podwodną – 17 węzłów. Maksymalna głębokość zanurzenia to 300 metrów. Orzeł wyposażony jest w sześć wyrzutni torpedowych kal. 533 mm i łącznie może zabrać pod pokład 18 sztuk torped albo 24 miny morskie MMD-2[13]. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, ORP Orzeł w Marynarce Wojennej 29 kwietnia 1986 roku w Rydze nastąpiła ceremonia pierwszego podniesienia bandery na ORP Orzeł. Dowódcą jednostki został kmdr ppor. Marek Ćwiklak, który odebrał banderę z rąk kadm. Kazimierza Bossego pełniącego funkcję Zastępcy Dowódcy Marynarki Wojennej. Nie obyło się bez tradycyjnego spotkania z oficerami radzieckiej Floty Bałtyckiej i słów o obronie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na morzu[14]. 13 czerwca 1986 roku okręt przybył do Gdyni, gdzie 24 czerwca przeprowadzono chrzest i nadanie nazwy ORP Orzeł. Matką chrzestną została pani Irena Załoga – żona kmdr. Mariana Załogi pełniącego funkcję dowódcy 1. Brygady Okrętów Podwodnych w latach 1967-1971. Symbolicznego odsłonięcia nazwy dokonał członek załogi przedwojennego Orła – kmdr ppor. w stanie spoczynku Feliks Prządak. Podobnie jak poprzedni okręt noszący tę nazwę, w 1987 roku Orzeł także odbył daleki rejs na Morze Północne. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, ORP Orzeł miał stać się jedną z pierwszych nowych jednostek służących do działań podwodnych w ramach Dywizjonu Okrętów Podwodnych w składzie 3. Flotylli Okrętów. Niestety, ze względu na kryzys ekonomiczny i coraz większy brak zaufania ze strony towarzyszy radzieckich, nie udało się zrealizować ambitnych planów i pozyskania kolejnych Warszawianek. Żeby zapewnić ciągłość szkolenia podwodniaków, wydzierżawiono, a następnie odkupiono od ZSRR dwie jednostki projektu 641 – OORP Dzik i Wilk. Po transformacji ustrojowej w Polsce, rozwiązaniu Układu Warszawskiego i rozpadzie ZSRR nie istniała już praktycznie żadna możliwość pozyskania następnych jednostek projektu 877E. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Lata dziewięćdziesiąte to zmiana podejścia do kwestii wojny morskiej. Głównym przeciwnikiem nie było już NATO, a Marynarka Wojenna nie miała brać udziału w desancie na Danię. Rozpoczął się długotrwały proces nawiązywania kontaktów z flotami państw paktu północnoatlantyckiego. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, ORP Orzeł po raz pierwszy wziął udział w międzynarodowych ćwiczeniach Baltops w 1995 roku[15], a także później w latach 1996, 2008 i 2013. Była to niepowtarzalna okazja dla marynarzy państw zachodnich do realnego szkolenia z zakresu wykrywania jednostki pochodzenia radzieckiego. Współczesne wersje projektu 877 nadal służą w rosyjskiej flocie, ale są również użytkowane przez Iran. Stąd też bardzo duże zainteresowanie US Navy możliwością współpracy z ORP Orzeł. W 2002 roku pojawiły się spekulacje o rzekomej sprzedaży Orła do USA ze względu na jego nieprzydatność do służby na Bałtyku. Rzecznik MON płk Eugeniusz Mleczak stwierdził, że „Orzeł jest niekompatybilny ze standardami NATO, a na Bałtyk za duży i kosztowny”[16]. Transakcja nie doszła do skutku i przez następne lata ORP Orzeł wielokrotnie brał udział w międzynarodowych ćwiczeniach, gdzie odgrywał jednostkę przeciwnika. Przykładem takiej współpracy były manewry KEFTACEX 2001. Podczas działań na wodach północnego Atlantyku jednostki sojuszu północnoatlantyckiego ćwiczyły tropienie i wykrywanie wrogiego okrętu podwodnego, w który wcielił się polski ORP Orzeł. W 2014 roku Orzeł trafił do ówczesnej Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, gdzie rozpoczął się jego kolejny remont. Ze względu na brak wsparcia producenta oraz problemy techniczne i wypadki podczas remontu ciągle nie udało się przywrócić jednostki do pełnej sprawności. Świadczą o tym liczne ogłoszenia na remont wielu urządzeń okrętowych i systemów uzbrojenia oraz łączności. Planowane wycofanie ORP Orzeł przewidziano na 2025 rok i wiele wskazuje, że będzie to koniec polskich sił podwodnych. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Podsumowanie Okręty podwodne w służbie Marynarki Wojennej wielokrotnie udowadniały swoją przydatność w czasie działań na Bałtyku i Morzu Północnym. Posiadanie w arsenale jednostek zdolnych do prowadzenia skrytego ataku i możliwości zwalczania żeglugi przeciwnika oraz rozpoznania znacznie zwiększało zdolności do działań na morzach. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Niestety, zakup nowych okrętów jest zawsze obarczony znacznymi kosztami, co sprawia, że proces modernizacji technicznej Wojska Polskiego często odkładano na „lepsze” czasy. Od lat pięćdziesiątych stosowano rozwiązanie tymczasowe w postaci dzierżawy (a następnie zakupu) starszych jednostek używanych przez flotę ZSRR. Po transformacji ustrojowej i wejściu w struktury NATO powtórzono ten manewr i pozyskano z Norwegii używane okręty podwodne typu Kobben. W chwili ich przejęcia miały one po 40 lat służby i zgodnie z polskimi planami miały zostać wycofane po 10 latach eksploatacji. Niestety, po raz kolejny rozwiązanie tymczasowe stało się docelowym i w okresie używania Kobbenów nie udało się przeprowadzić programu Orka, czyli zakupu Okrętu Podwodnego Nowego Typu (OPNT). W 2021 roku Dywizjon Okrętów Podwodnych zostanie zredukowany do pojedynczego okrętu w służbie. Problemy związane z jego eksploatacją będą narastały i nie wiadomo, czy jego wycofanie nie nastąpi szybciej niż w 2025 roku. Warto podkreślić, że ta jednostka jest jedynym nowym okrętem podwodnym zakupionym od 1939 roku przez Polskę[17]. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, W latach 2006-2020 próbowano pozyskać OPNT, ale żadna z prób ani potencjalnych ofert nie została ostatecznie doprowadzona do finału[18]. Wszystko wskazuje, że w połowie drugiej dekady XXI wieku wraz z wycofaniem samotnego Orła istnieje duże prawdopodobieństwo likwidacji sił podwodnych w składzie Marynarki Wojennej RP. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Bibliografia: ORP Orzeł dla USA?, „Raport Wojsko, Technika, Obronność” 2002, nr 11. Borowiak M., Okręty podwodne OORP Ryś, Żbik, Sęp, Oświęcim 2019. Borowiak M., ORP Wilk. Okaleczony drapieżnik, Warszawa 2008. Kuźmicki S., Marciniak K., Sołkiewicz H., Sutowski S., Plany rozwoju sił podwodnych w latach 2010-2030, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 2010-2030 (suplement), Gdynia 2018. Kuźmicki S., Sołkiewicz H., Sutowski S., Charakterystyka dynamiki rozwoju sił podwodnych (G1) w latach 1945-2010, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 1945-2010, Gdynia 2018. Kuźmicki S., Sołkiewicz H., Sutowski S., Tryptyk podwodny. Osiemdziesięsciolecie polskich sił podwodnych 1932-2012, Gdynia 2012. Nowak G., ORP Kondor – okręty podwodne proj. 613, Warszawa 2020. Serafin M., Polska Marynarka Wojenna 1945-2007. Kronika Wydarzeń, Gdynia 2008. Sutowski S., Neubauer T., Skwarek G., Okręty podwodne w służbie Rzeczypospolitej. 85 lat Dywizjonu Okrętów Podwodnych, Warszawa 2017. Westphal M., Walka o panowanie w głębinach. Historia powstania U-boota typu XXI, Gdańsk 2014. Wrzosek A., rocznica podniesienia bandery na okręcie podwodnym ORP Orzeł, Warszawa 2016. Internet Szafran M., (dostęp: Szafran M., (dostęp: [1] M. Szafran (dostęp: [2] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, Tryptyk podwodny. Osiemdziesięciolecie polskich sił podwodnych 1932-2012, Gdynia 2012, s. 85. [3] M. Borowiak, Okręty podwodne OORP Ryś, Żbik, Sęp, Oświęcim 2019, s. 106. [4] Idem, ORP Wilk. Okaleczony drapieżnik, Warszawa 2008, s. 305-306. [5] M. Westphal, Walka o panowanie w głębinach. Historia powstania U-boota typu XXI, Gdańsk 2014, s. 302. [6] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, op. cit., s. 113. [7] M. Serafin, Polska Marynarka Wojenna 1945-2007. Kronika Wydarzeń, Gdynia 2008, s. 75. [8] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski Charakterystyka dynamiki rozwoju sił podwodnych (G1) w latach 1945-2010, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 1945-2010, Gdynia 2018, s. 126. [9] M. Szafran, (dostęp: [10] G. Nowak, ORP Kondor – okręty podwodne proj. 613, Warszawa 2020, s. 46. [11] S. Sutowski, T. Neubauer, G. Skwarek, Okręty podwodne w służbie Rzeczypospolitej. 85 lat Dywizjonu Okrętów Podwodnych, Warszawa 2017, s. 143. [12] Często stosowane jest określenie skóra delfina. [13] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, op. cit., s. 119. [14] A. Wrzosek, 30. rocznica podniesienia bandery na okręcie podwodnym ORP Orzeł, Warszawa 2016, s. 9. [15] S. Sutowski, T. Neubauer, G. Skwarek, op. cit., s. 170. [16] ORP Orzeł dla USA?, „Raport Wojsko, Technika, Obronność” 2002, nr 11, s. 60. [17] Całkowicie nowymi jednostkami były OORP Sokół i Dzik przekazane MW w okresie II wojny światowej przez Royal Navy. Nie były to jednak okręty zamówione przez Polskę, ale użyczone na mocy umowy międzynarodowej na czas działań wojennych. [18] S. Kuźmicki, K. Marciniak, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, Plany rozwoju sił podwodnych w latach 2010-2030, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 2010-2030 (suplement), Gdynia 2018, s. 107-135. Opis Royal Navy to Królewska Marynarka Wojenna Wielkiej Brytanii, najstarsza zorganizowana siła zbrojna Zjednoczonego Królestwa. Od 1692r. aż do początków II wojny światowej była największą i najpotężniejszą flotą wojenną świata. Podczas I Wojny Światowej Royal Navy odgrywała kluczową rolę w zaopatrywaniu Wielkiej Brytanii w żywność, broń i surowce potrzebne dla prowadzenia działań wojennych. Jednocześnie zwalczała niemieckie okręty na Morzu Północnym i Atlantyku, zapewniała również bezpieczeństwo kolonii brytyjskich. II Wojna Światowa postawiła przed Royal Navy jeszcze trudniejsze zadania i misje niż poprzednia. Ze względu na całkowite uzależnienie przemysłu Wielkiej Brytanii od dostaw surowców z zewnątrz i jednoczesne wsparcie gospodarcze udzielane Związkowi Sowieckiemu, okręty brytyjskie musiały chronić nie tylko konwoje płynące do Wielkiej Brytanii, ale również do portu w Murmańsku. Szczegóły Tytuł Królewska Marynarka Wojenna Wielkiej Brytanii (seria Gladiatorzy II wojny światowej) Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem Akademia Marynarki Wojennej wyłoniła właśnie generalnego wykonawcę budynku wielofunkcyjnego, który powstanie przy ulicy Śmidowicza 69. Obiekt powstanie w ciągu 32 miesięcy i zostanie sfinansowana przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Firma Mirbud została wybrana na generalnego wykonawcę budynku wielofunkcyjnego wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną i zagospodarowaniem terenu przy ulicy Śmidowicza 69 w Gdyni. Inwestycja o wartości 114,7 mln zł brutto powstanie na zlecenie Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte. W parterze obiektu zaplanowano kuchnię i stołówkę z możliwością całodziennego żywienia do 300 osób. Na pierwszym piętrze nowego budynku gdyńskiej Akademii Marynarki Wojennej znajdzie się sześć sal wykładowych oraz audytorium na 70 osób. Powyżej mieściły się będą pokoje studenckie – 100 lokali jednopokojowych i 50 dwupokojowych, a ostatnie piętro inwestycji zostanie zagospodarowane pod salę konferencyjną oraz oficerską mesę. Istniejący parking na działce zostanie rozbudowany. Inwestycja realizowana przez Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni to odpowiedź na wzrost liczby studentów. W przypominającym apartamentowiec budynku znajdą się sale wykładowe, audytorium, pokoje studentów, kuchnia i stołówka. Obiekt powstanie na terenie uczelni przy ul. Śmidowicza 69. W miejscu, w którym dziś znajduje się przeznaczone do rozbiórki betonowe boisko. W związku z dynamicznie zwiększającą się w ostatnich latach liczbą studentów wojskowych i planowanych kolejnych liczniejszych roczników, Akademii Marynarki Wojennej zaczęło brakować sal wykładowych, miejsc noclegowych, a przede wszystkim możliwości żywienia studentów i kadry. Stąd konieczność budowy nowego budynku, który łączy w sobie wiele funkcji – mówił w 2020 roku Marek Drygas, kanclerz Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. źródło: UM Gdynia, Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni / wizualizacje: Kowalski Architekci Sp. z Czytaj też: Gdynia | Architektura | Edukacja | Architektura w Polsce | Szkoła Brytyjscy posłowie z komisji obrony ocenili, że tamtejszej marynarce wojennej grozi, że nie będzie w stanie poradzić sobie w "coraz bardziej wrogim i nieprzewidywalnym środowisku międzynarodowym". - Mamy stocznie i know-how, aby zbudować okręty: rząd musi tylko złożyć zamówienia i dać brytyjskiemu przemysłowi stoczniowemu kontrakty oraz zaufanie - tłumaczył przewodniczący komisji obrony. Odpowiadał rzecznik resortu wezwali rząd do budowy większej liczby okrętów, bo w obecnym kształcie marynarka może "nie móc spełnić wszystkich ambicji", wskazanych w zintegrowanym przeglądzie polityki zagranicznej i obronnej, który opublikowany został w marcu tego raporcie ujawniono, że w pewnym momencie 2020 roku pięć z 16 niszczycieli typu 45 było w trakcie ostrzegli również, że nowy "narodowy okręt flagowy", który ma zastąpić Royal Yacht Britannia i kosztować 250 milionów funtów, nie przyniesie marynarce żadnych korzyści, a jedynie zwiększy "ciągłą presję na i tak już ograniczony budżet marynarki".- Ogólnie rzecz biorąc, Royal Navy potrzebuje więcej okrętów, wyposażonych w bardziej śmiercionośną broń i najnowocześniejszą technologię. Mamy stocznie i know-how, aby je zbudować: rząd musi tylko złożyć zamówienia i dać brytyjskiemu przemysłowi stoczniowemu kontrakty oraz zaufanie, którego potrzebuje, aby je zrealizować - powiedział przewodniczący komisji obrony, były oficer armii Tobias przed Rosją i ChinamiW raporcie napisano, że cięcia budżetowe oznaczają, że zamówienia były powolne, a kiedy okręty zostały zbudowane i dotarły na morze, zachowywały się "jak jeżozwierze - dobrze broniący się roślinożercy z ograniczonymi zdolnościami ofensywnymi".Opisano, że Wielka Brytania w coraz większym stopniu polega na sojusznikach w zakresie wspierania swoich zdolności obronnych, tymczasem w przyszłości marynarka może być potrzebna do walki o kontrolę nad morzem lub do uniemożliwienia wrogom dostępu do brytyjskich posłów z komisji obrony, marynarka jest "zbyt mała i zbyt wyspecjalizowana", aby stawić czoła zagrożeniom w ciągu najbliższych 20 lat, w tym ze strony Rosji i Chin."Royal Navy będzie proszona o zrobienie jeszcze więcej, mając jeszcze mniej" - napisali, dodając, że potencjalni wrogowie mogą równie łatwo dojść do takich samych okręt HMS Trent Alex Ceolin/MOD UK"Wielka Brytania stoi w obliczu coraz bardziej wrogiego i nieprzewidywalnego środowiska międzynarodowego"W raporcie oceniono również, że posłowie nie dostali "żadnych dowodów na korzyści dla Royal Navy z zakupu okrętu flagowego" - zamiennika Royal Yacht Britannia. Tobias Ellwood tłumaczył, że aby utrzymać Royal Navy wśród czołowych marynarek na świecie, "rząd musi zapewnić szybki program modernizacji i rozwoju", a najbliższe 20 lat "okażą się testem".- Wielka Brytania stoi w obliczu coraz bardziej wrogiego i nieprzewidywalnego środowiska międzynarodowego, ale rząd nadal zmniejsza finansowanie, wycofuje z użytku sprzęt i prosi marynarkę, aby polegała na coraz starszych okrętach przez następne pięć lat, dopóki nie pojawią się nowe - oświadczył ministerstwa obrony powiedział, że Wielka Brytania jest "na dobrej drodze do stania się czołową potęgą morską w Europie", ale przyznał, że raport ma słuszność w tym, że nowe okręty, okręty podwodne, innowacyjne rodzaje broni i technologie muszą zostać PAPŹródło zdjęcia głównego: Alex Ceolin/MOD UK

marynarka wojenna wielkiej brytanii